Kubek robiony dosłownie na ostatnią chwilę – do piekarnika wrzuciłam go w nocy (żeby utrwalić farbę), a już z samego rana został zabrany. Trochę się nad nim natrudziłam, bo nie za bardzo miałam na niego pomysł.
Ten kubek to podziękowanie dla szefowej restauracji, w której siostra mojego męża kończy właśnie praktyki. Kubek zapakowałam, obwiązałam wstążką i na koniec dorobiłam bilecik.
Październik 2012