Tym razem nie tylko o świętach, choć taki mamy czas, że nie da się uniknąć tego tematu. Dlatego obok kolejnej porcji kartek świątecznych, kilka kartek urodzinowych – w tym jedna naprawdę wyjątkowa oraz specjalny niewielki i bardzo osobisty album.
To bardzo szczególny album. Zrobiony w całości z odzysku, z poszarpanych kartek, ścinków, resztek, kawałków znalezionych w pudełkach. Byle jaki. Wypełniłam go zdjęciami i różnymi tekstami. Pracowałam nad nim przez ok. dwa tygodnie i dumna z niego jestem niesłychanie, choć raczej z racji jego wnętrza, bo o to w nim chodziło, niż z formy.
No i wspomniane kartki. Najpierw świąteczna, cała w bieli. Potem urodzinowa dla pewnego miłośnika żółtych koparek – bardzo byłam z siebie zadowolona, że udało mi się zrobić nie tylko koparkę, ale i napchać jej do łyżek (czy jak się to nazywa) różnych drobiazgów. Następnie kolejne urodzinowe kartki, już takie bardziej zwyczajne, a na sam koniec ostatnia już w tym roku porcja świątecznych kartek.