Dziś wpis wyjątkowy. Będzie o biżuterii, ale nie wykonanej przeze mnie, a przez pewną dziesięciolatkę. Obiecałam jej kiedyś, że pokażę jej jak to się wszystko robi. W minioną sobotę (zupełnie niespodziewanie) zapakowałam koraliki, bigle, szpilki, kuleczki i narzędzia i poszłam nauczać.
Moja rola ograniczyła się do robienia kółeczek na szpilkach i do montowania bigli.
Niebieskie kolczyki obok bransoletki na ręce to wkład mistrza szymomina w nasze domowe warsztaty.
Styczeń 2013