Wyciągnęłam modelinę z dna pudełka. Potrzebowałam jej do czegoś innego, ale przy okazji (trochę dla uspokojenia, trochę dla rozrywki, odprężenia, relaksu, itd.) czemu by nie zrobić czegoś innego. Tak właśnie z modeliny termoutwardzalnej powstał bardzo początkujący zielarz (o czym świadczy gładka twarz bez ani odrobiny zarostu), który na razie pilnuje mi przypraw na półce.
Kwiecień 2011